poniedziałek, 20 marca 2017

To, o czym małe dziewczynki marzą najbardziej


Na sam początek chciałam Wam pokazać na czym upłynęła mi jesień. Więszość zeszłego roku spędziłam na urlopie macierzyńskim opiekując się synem. Jednak gdy tylko Basia była w przedszkolu, a Piotr zapadał w południową drzemkę wyciągałam kawałki drewna, farby, koraliki i wszystko co mi wpadło w ręce. 
Przez trzy miesiące powstawał domek dla córy. Szlifowanie drewna pilniczkami do paznokci, malowanie mebelków, szycie mini-firanek, dywaników, tapetowanie, robienie kredek z wykałaczek, szczoteczek do zębów z patyczków do uszu, serwisu deserowego z modeliny...
Opłaciło się. Prezent został przyniesiony, a w zasadzie przypchany, przez wujka Mariana, a w zasadzie Świętego Mikołaja i wywołał ogromną radość na twarzy Barbary. A więc Panowie i Panie: domek dla lalek Barbie.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz